Czwartek, trzynasty poranek marca, zaczynam literackim walcem ... dlaczego literackim i do tego walcem ... Tak mi to jakoś pasuje, jedno do drugiego, bowiem nie jest nam obca sztuka chodzenia i czytania więc przynajmniej w teorii poruszając kończynami możemy to czynić w rytmie walca, a przebiegając wzrokiem szpalty internetowych portali nic nie stoi na przeszkodzie, aby to samo robić z książkowymi pozycjami literatury polskiej i światowej ...
Dlaczego więc nie robimy, ani jednego, ani drugiego. Taniec i literatura mają ze sobą wiele wspólnego potrzeba na to czasu, a czas to towar bardzo deficytowy. Ciągły brak czasu eliminuje z naszego życia kolejne czynności ... nie ma czasu więc nie polecę na księżyc ...
© tekst i zdjęcia autor Irena Majoch
















Brak komentarzy:
Prześlij komentarz